niedziela, 29 lipca 2012

Gent

I'm back! To, że dawno nie było żadnej aktualizacji wcale nie oznacza, że nic u mnie się nie dzieje! Wręcz przeciwnie! Miałam pierwszą poważną wizytację z PL, sama byłam na wakacjach (!) w PL (jak to się zmienia perspektywa!), zaliczyłam imprezę na statku oraz prawie TomorrowLand Festival :P Ale po kolei :)

GENT 
Kolejny weekend = kolejna wycieczka. Absolutnie nie zwalniamy tempa :) Pogoda nie zachwyca (leje od rana), jednak pełne nadziei, że się rozpogodzi (nie rozpogodziło się), ruszamy do Gent. Z każdą podróżą nasz stopień przygotowań spada. Tym razem nawet nie zaopatrzyłyśmy się w mapę :P Belgowie z północy są jednak dobrze wyedukowani (czyt. mówią po angielsku), także szybko znajdujemy drogę do centrum. 

Miasto pochłonięte w chaosie; jakaś przebudowa, coś rozkopane, kolejna góra piachu a do tego ciągle pada! To be precise: parasolki rozkładałyśmy co 5 minut na 3 minuty deszczu, gratisowo zaliczyłyśmy 2 oberwania chmury. Tak, muszę zainwestować w kalosze :D

tak - byłyśmy wszędzie, widziałyśmy wszystko :)
FYI - tędy jeżdżą tramwaje :P
nad kanałem
cenne minuty kiedy nie padało :D
a może na kajaki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz